Chyba ostatnio za dużo gram w planszówki;)
„Na skrzydłach”, to najnowsza i jedna z ulubionych.
W tym wpisie nie o niej chciałam pisać, a o mydełkach z aniołkami.
Jako że rok anielsko się zaczął jasnym było dla mnie, że pod znakiem aniołów będzie – przynajmniej częściowo upływać.
Oto mydełko, które nazwałam – po czasie – „dziurka od klucza”.
Jak to anioł najlepiej prezentuje się na tle nieba
A dlaczego nazwałam go w ten sposób?
Spójrzcie jak się prezentuje na innym niż niebo tle:
Kolejny anioł niczym od poprzedniego w zachowaniu się nie różnił.
Dobrze mu w niebie, ale na ziemi jego skrzydła, ba nawet jego ciało, stają się niemalże niewidoczne
I jeszcze dwa anielskie byty.
Ich tył zdradza w pełni co ze sobą niosą:
Przy mydełkowych aniołach prawie zwątpiłam w umiejętność robienia zdjęć.
Nie mówię, że zawsze dobrze mi wychodzą, ale przy ładnej pogodzie jestem zadowolona przynajmniej z części.
W przypadku tej gromadki… oj nie było łatwo.
Pokazuję, więc to co przeszło przez sito autorskiej oceny, bo na żywo na prawdę nieźle się prezentowały;)
Mydełka trafiły do takich oto pudełeczek i ruszyły w szeroki świat, by czuwać „gdzieś tam” nad potrzebującymi:
Oto papier z aniołami, który posłużył do ich wytworzenia
Wiecie, że anioły czuwają też nad książkami i ich czytelnikami?;)
Gdy malowałam aniołki na pudełeczka na mydełka inne zaprosiły się na zakładki.
To ostateczna wersja
A to wcześniejszy etap
A oto wcześniejsze aniołki: mydełko do towarzystwa
Anielica, która czaruje ten rok:
I druga, która jej wiernie towarzyszy
No i całe anielskie zastępy, które mogliście zobaczyć w przedostatnim wpisie:
Na teraz tyle aniołów, ale… nie obiecuję, że nie pojawią się kolejne;)