Moja Przyjaciółka od miesięcy marzyła o ważce, a ja… nie mogłam znaleźć czasu na jej zrobienie.
Mikołaj okazał się ode mnie znacznie solidniejszy i w odpowiedzi na Jej list dostarczył i to nie jedną, a dwie ważki (tak z przeprosinami za długie czekanie.
Jak powstawały?
Projekt – wybór szkła (jakie skrzydełka będą najpiękniejsze i „najlżejsze”) – cięcie – szlifowanie – mycie
oklejanie – lutowanie…
mycie i… ważki mogły trafić do pudełka z prezentami:) a później już prosto do worka św. Mikołaja;)
Moja Przyjaciółka poprosiła o prezent dla swojej mamy: sówkę, ale większą niż te, które prezentowałam.
Projekt już miałam opracowany, wystarczyło więc rozrysować. Chciałam jednak, aby ta sówka była niepowtarzalna, zyskała więc małą towarzyszkę;)
I tak powstał szablo, który przeniosłam na szkło. Szkło pocięłam, a następnie połamałam. Po złożeniu starannie oszlifowałam i umyłam…
okleiłam, zlutowałam, umyłam i… spakowałam;)
Za chwilę Nowy Rok… czas pomyśleć o jakiś poważniejszych projektach.
Zanim to nastąpi najwyższy czas na zrobienie mega zakupów na początek… istnienia firmy, bo 21 grudnia 2015r. wolniodnudy.pl – moje dziecko zyskało nową osobowość.
W odcinkach postaram się opisywać losy „młodego przedsiębiorcy”, a na razie trzymajcie kciuki i życzcie mi powodzenia:)
Jeden komentarz do „Świąteczne prezenty – ważki i sowy”
super site
Możliwość komentowania została wyłączona.