W grudniu pojawiła się u mnie Panna Migotka.
Zaraz za nią przydreptał Muminek.
A za nimi pędziła już Mała Mi.
Całą trójkę już miałam Wam okazję pokazać dwa tygodnie temu: muminkowy świat
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić kolejnego przybysza z tegoż bajkowego świata.
Nie przestraszył się ani śniegu, ani mrozu.
Co więcej Włóczykij pokazał mi co pojawiło się u mnie w ogródku.
To kiełkujące krokusy. W styczniu!
Zanim zakwitną minie jeszcze kilkanaście tygodni, ale bardzo mnie ten widok ucieszył:)
Włóczykij, jak się okazało, ma też cudowną umiejętność… rozganiania chmur.
Chmury znikają na krótko, ale jakże cenna jest w styczniu każda chwila ze słońcem
A nawet kiedy pojawiają się ciężkie śniegowe chmury daje się odnaleźć choć trochę koloru;)
To ostatnio mydełko ma dwie strony jakże podobne, a jednocześnie różne.
Z drugiej strony wzór jest podobny, ale kulki są wypukłe.
Takie mydełko chce się jak najdłużej trzymać w łapkach.
Oczywiście ten efekt z czasem zniknie.
Pozostanie jednak wzór i… zapach kwiatu bawełny, orchidei i oceanu:)
Miłego mydlenia Agnieszko i jeszcze raz wszystkiego najlepszego:)