Gdzieś bardzo daleko stąd, na środku oceanu leży mała wyspa na której z niewiadomego powodu wyrzeźbiono kilkaset gigantycznych posągów… Dlaczego? Kiedy? Kto? Póki co istnieją tylko hipotezy i hollywoodzka wersja wydarzeń;)
Moje posągi są malutkie, wykonane z glicerynowego mydła, więc w historii się nie zapiszą, za to mają magiczną moc przenoszenia w czasie i przestrzeni w chwilach, gdy namydlają nasze ręce.
A oto i one:
Posągi są być może nieco mniej tajemnicze od swych pierwowzorów, ale wszystkich tajemnic nie odsłaniają, więc tym razem nie zdradzę wszystkich szczegółów ich powstania;) Na dole zdjęcia mydełek „w użyciu”.