W tym wpisie nie będzie nic a nic o pozbywaniu się kretów z ogródka.
Nie jestem zbyt szczęśliwa, gdy się pojawiają, ale do walki z nimi wystawiam koty, albo liczę, że same się wyniosą.
Rzecz będzie o przesympatycznym kreciku z czeskiej kreskówki, którego być może pamiętacie z dzieciństwa.
Liczy sobie ponad 60 lat! Wiedzieliście o tym? Może pamiętacie jak szył spodenki z lnu?
Na moim mydełku właśnie cieszy się z tego, że len, który posiał dał piękne niebieskie kwiatki:)
Mój sposób na kreta, a właściwie krecika?
Wpierw stworzyłam tło (jest niebiesko-zielone, ale go nie pokażę, bo nie mam zdjęcia).
Na wodorozpuszczalnym papierze naszkicowałam postać, a potem wypełniłam farbą do mydła najcieńszym z pędzelków.
Papier ten zatopiłam w przezroczystej bazie glicerynowej (jeśli będziecie chcieli sami zrobić mydełko, to uważajcie na temperaturę, powinna być jak najniższa).
Potem dodałam elementy z mydła: płatki kwiatów i ziemię i zatopiłam w kolejnej przezroczystej warstwie (żeby warstwy się połączyły pamiętajcie o alkoholu.
Pewnie już wiecie, co będzie na kolejnym mydełku;)
Poza Migotką pojawią się i inne postaci z Muminków.
Jeśli macie pytania, albo chcielibyście się podzielić uwagami, to piszcie na info@wolniodnudy.pl, albo kontaktujcie się przez FB lub Instagram.