Nie Nici i nie Nietzsche, ale nici:)
Praca nad tym niewielkim piórkiem (trochę większym jednak niż oryginał) była bardzo mozolna i zajęła sporo czasu.
Początkowy etap, to przycięcie nitek w wybranej tonacji kolorystycznej (i przycięcie i dobór kolorów były banalnie proste i zajęły jedynie chwilkę). Następnie przycięłam srebrny drucik i owinęłam wokół niego nitkę (tak, aby te właściwe nie przesuwały się).
Kolejny krok do żmudne zawiązywania nitek wokół „stosiny”.
Kiedy skończyłam zawiązywanie („chwilę” to zajęło) przygotowałam krochmal (zagotowałam 0,5 litra wody, w pół szklance ZIMNEJ wody rozpuściłam łyżkę mąki ziemniaczanej, a następnie wlałam do gotującej się wody i mieszając zagotowałam do zgęstnienia). A później popełniłam błąd i zamiast pokryć pióro krochmalem zanurzyłam je w nim. Czekało mnie więc pracochłonne rozdzielanie „promieni”. A potem wszystko schło i schło…
No i najprzyjemniejsza rzecz czyli kształtowanie:)
Piórko jest dziecinnie proste i ładnie będzie się prezentować jako zakładka, wisiorek, albo ozdoba kartki z życzeniami:)
A jutro, pozostając przy „sójkowych” wariacjach: stemple