Insekty nie są najbardziej lubianymi zwierzętami.
O ile jesteśmy w stanie odnaleźć coś uroczego w większości ssaków, większość ludzi nie ma nic przeciwko ptakom, ani rybom, to owady mogą iść w konkury z gadami.
Wśród liczącej ponad milion (a może kilkadziesiąt milionów) gatunków grupy są jednak takie, które uważamy za piękne, pożyteczne, czy interesujące.
Gdybym miała postawić jaki rząd ma u „człowieków” największe poważanie, to wskazałabym na motyle.
Choć i tutaj są gatunki mniej lub bardziej akceptowane.
Wśród rzędu błonkówek rzeszę wielbicieli mają pszczoły, choć i mrówki znajdują fanów.
Zachwyt, ale i przerażenie potrafią natomiast wzbudzić przedstawiciele liczącego relatywnie niewiele, bo ponad 6000 gatunków, ważki.
W Polsce możemy spotkać jedynie 74, czyli nieco połowę gatunków żyjących w Europie.
Nie ma chyba osoby, która nie rozpoznałaby ważki.
Zarówno jej lot, przypominający lot helikoptera, ale i budowa są bardzo charakterystyczne.
W zbliżeniu zaś… tak, to obcy w czystej postaci;)
Ponieważ moja przyjaciółka kocha ważki, a i dla mnie są bardzo interesującym gatunkiem, pojawiają się w moich pracach.
Dzisiaj chciałabym pokazać pierwsze z dwóch ostatnio wykonanych mydełek, których wspomniane owady są tematem.
Oto różowa ważka
A jak powstała?
Na papierze wodorozpuszczalnym naszkicowałam owada, a potem wycięłam jego sylwetkę
a potem pomalowałam farbami, których używam do barwienia mydła
teraz już wystarczyło zalać obrazem krystaliczną, niebarwioną bazą glicerynową, a po wystygnięciu dodać białą warstwę by ważka była widoczna.
Rzadko kiedy ważki występują samotnie, więc i u mnie pojawiły się jej towarzyski.
Będziecie mogli je zobaczyć już w najbliższą sobotę:)
Zapraszam