Jabłonka mówi, że groenendael, to tak musi być.
Kilka ras psów rozpoznaję, mam jedną ulubioną (najbardziej kocią z psich – odnajdziecie ją w książkach mojego ukochanego Jonathanna Carrolla), ale specjalistką nie jestem.
Moja Lepsza Połówka zażyczyła sobie, to go dostała.
Że nie dla siebie? Ważne, że dla miłośniczki psów.
Pies dostał czerwoną obrożę i małą kostkę, no i drzewko oraz krzaczek do obwąchania i do obsikania (skoro psy ich potrzebują, to niech mają).
A oto i ów owczarek
A oto środek mydełka
Mydełko warstwowe, ręcznie rzeźbione z techniką wzorowaną na quillingu (moje odkrycie:)