Maki… w trzech odsłonach

Lato w pełni… dni, które zachęcają do pobytu na łonie natury, smakowania, wsłuchiwania się w szum wiatru, śpiew ptaków, rechot żab, czy dźwięki cykad, sycenia wzroku żywymi barwami.

Nie dziwcie się więc, że więcej czasu spędzam na dwóch kółkach niż w pracowni.

W pracowni bywam, staram się także dokumentować to co się w niej dzieje, ale ciężko mi przysiąść do komputera. Dzisiaj jednak udało mi się usiąść i przebrać zdjęcia.

Chciałabym Wam pokazać jeden z ostatnich moich witraży, który powstał w serii kwiaty zamkniętych w latarenkach. Tematem tego były maki, oto moja inspiracja:

A to pierwowzór i projekt

Gotowa latarenka prezentuje się tak:

A to zdjęcia procesu powstawania.

Po znalezieniu inspiracji i przygotowaniu projektu oraz szablonu przyszedł czas na cięcie, szlifowanie. A potem, co widoczne jest na poniższych fotografiach drugie szlifowanie mające na celu dopasowanie elementów, dokładne mycie – bez tego nie uda się przykleić taśmy miedzianej, dokładne suszenie, oklejanie taśmą i lutowanie

Jak Wam się podoba? Maki zostaną ze mną na zdjęciach, a ich smak w buteleczkach, bo kwiaty maku są jadalne i powstała z nich nalewka oraz syrop. Kolor jest zdecydowanie delikatniejszy niż kwiatów, ale tak zwykle bywa. A smak… no cóż trzeba go spróbować, bo słowami ciężko go opisać. Łagodny, kwiatowy…

Według Was jakie kwiaty dobrze wyglądałyby dobrze w oprawie latarenki?

Piszcie na info@wolniodnudy.pl

A wkrótce, oby, kolejne witraże i nalewki