Rzodkiewki nikomu przedstawiać nie trzeba.
Jej kuzynki: biała rzodkiew, która bywa łagodniejsza w smaku jest identyczna oraz ostrej czarnej rzepy – pewnie też są wszystkim znane.
Cóż można nowego powiedzieć o rzodkiewce? Rośnie to to sobie pod ziemią i jest pierwszą nowalijką, która trafia na nasze stoły.
Szuru buru, aby wypłukać piasek, chlastu chlastu, żeby pozbyć się ogonka i zielonych liści, wrrr wrrr (o ile nie jesteście wiernymi użytkownikami tarki), trochę soli (to jedyny moment na to, aby ją dodać) i wiórki rzodkiewki mogą wylądować… no właśnie, gdzie?
Najprostsza wersja to w śmietanie, a właściwie śmietana trafia do rzodkiewek. Inna wszystkim znana, to połączenie z twarożkiem, twarożkiem i pomidorami (jedna z moich ulubionych), a za chwilę – w chłodnikach w różnej postaci. Rzodkiewka znajduje kompana w zielonym ogórku, czy jajku.
Ale czy można inaczej? A dlaczegóż by nie???
Pisałam, ale gdzieś między wierszami, że dodaję rzodkiewkę do duszonego mięsa. Robię tak najczęściej, gdy o tym czerwonym czarownym maluchu zapomnę i zdarzy mu się zwiędnąć, więc w postaci surowej nie byłby zbyt apetyczny. Rzodkiewka traci wówczas kolor, ostrość i chrupkość, ale za to nabywa smaku mięsnego.
A jeśli chcemy wydobyć jej smak? I nie chcemy jej gotować? Wtedy rzodkiewka może być fantastycznym dodatkiem do rosołu. Zdziwieni?:) Jakiś czas temu jadłam w pewnej restauracji meksykańską zupę z białej kukurydzy, a do zupy została podana rzodkiewka i bodajże kolendra. Zupa była inna niż wszystkie i miała swój charakterek. Postanowiłam więc poeksperymentować. Do ugotowanego rosołu podałam więc wiórki rzodkiewki. Pojawił się nowy chrupki element, rosół nabrał nowego wymiaru, ale pozostał rosołem, czyli dla tych którzy go wielbią dodatek powinien przypaść do gustu.
Tym , którzy lubią zupę ogórkową, czy żurek, polecam dodanie do rosołu poza rzodkiewką cytryny. Na pewno zaskoczy Was, i to miło smak, a Wy zaskoczycie swych gości, czy domowników:) Wystarczy plasterek nałożyć na talerz z gorącą zupą. Można wycisnąć sok, ale rosół zmętnieje i cały efekt…
Ci, którzy naprawdę lubią zielone, pewnie przyjmą z entuzjazmem informację, że liście rzodkiewki także można zjeść, czy to na surowo, jak rukolę, czy na ciepło, jak szpinak. Ale o tym innym razem;)
SMACZNEGO