Jesienne smaki: opieńki

Kiedy wydaje się, że zima już puka do drzwi, a z grzybów na długie miesiące pozostanie jeść te suszone, marynowane lub pocieszyć się erzacem jakim są pieczarki i boczniaki w lesie można znaleźć opieńki. Idealnie maskują się z leśnym poszyciem przybierając kolor liści, ale jeśli już je wypatrzymy za jednym zamachem zyskujemy zbiór na przyzwoity obiad. Ponieważ do lasu mam dwa kroki, wystarczy otworzyć furtkę, więc w ciągu 5 minut w moim koszyku pojawiło się 70 dkg grzybów. Właściwie można by poprzestać na kapeluszach. Po opłukanie i pocięciu kapeluszy na duże kawałki (lubię wiedzieć, że jem grzyby), zaś ogonków na maleńkie kawałki wrzucam grzyby do osolonej wody (koniecznie, każde grzyby, inaczej smakują jak woda) i duszę ok. 20 min. (opieńki nie wymagają długiej obróbki – podobnie jak pieczarki). W międzyczasie smażę 1 cebulę.
Tym razem w mojej lodówce czekały niedojedzone usmażone bakłażany. Postanowiłam dodać je do boczniaków i chwilkę podusić. Bakłażany pięknie zagęściły sos.

Do tego jeszcze makaron i… nic tylko jeść… PYCHOTA

Opieńków z bakłażanami było tak dużo że zostały na kolejny dzień. Dołożyłam więc do nich krótko podsmażone udka kurczaka i chwilę razem podusiłam i… SUKCES:)

Może i Wam się jeszcze uda znaleźć te przesmaczne grzyby.

Dodam, że są fantastyczne pod postacią marnowanych grzybów.

Jeśli nie dodacie bakłażanów, to możecie zagęścić sos 30% śmietanką, albo … puchatym serkiem (polecam to drugie rozwiązanie.

No i koniecznie posypcie natką:) To nie tylko nada koloru, ale i smaku.

opieńki