A pić się chce (3): „cola”

Nie przepadam za gazowanymi napojami. Preferuję wodę, ale raz na jakiś czas brak kofeiny we krwi wzbudza pragnienie na „colę”. Wychowałam się na Pepsi i pewnie dlatego jej smak mi najbardziej odpowiada. Dyskusje młodszymi kolegami „Coca-cola contra Pepsi” nic nie wnoszą, testy w ciemno także.
Będąc na 100% przekonana, że Pepsi rządzi wzięłam latem udział w wezwaniu Pepsi. Chciałam pokazać, że tak Pepsi i nic innego i… wybrałam… Coca-colę;)

pepsi i cola

Oczywiście to nic zmieniło w kwestii zakupowej i przekonania, że Pepsi jest lepsza:)

Na plus Coca-coli oddaję jej „poprawionym” wersjom, głównie cherry coke. Fantastyczna.
Dla równowagi dodam, że nie lubię Twista;)
Wiedziałam, że Coca-cola ma w swej ofercie waniliową colę. W ofercie nie oznacza w Polsce. I kiedy uznałam, że nie będzie mi dane, przynajmniej bez podróży, spróbować tego napoju, mój wzrok w Piotrze i Pawle przykuły zielone i czerwone puszki coli.
Zielone to cola Life (naturalna, cena coś ok. 3,55zł za puszkę), druga z nich do Vanila.
Waniliowej dałam się skusić (4,19zł). Smak? Jak cola, tylko waniliowa.
Może za długo na nią czekałam i za dużo oczekiwań poczyniłam?
coca cola
Przy tzw. okazji kupiłam ChaiCola.
W smaku nie ma nic z coli, ale herbata jest wyczuwalna. Przyjemny lekko kwaskowy smak. Jeśli lubicie napoje pomarańczowe, to ta cola powinna wam smakować (smak nie jest pomarańczowy i daleko mu od pomarańczowego).

chaicola

W części drugiej: test Coca-cola life, inne napoje kola-podobne oraz moje ulubione chinotto.