Ciekawa jestem, czy ktokolwiek zauważył chwilową przerwę w nadawaniu;)
Jeśli tak, to wiedzcie, że to nie z braku zajęć, ale z powodu „niewiemwcoręcemamwłożyć”.
Nie narzekam, lubię taki stan:)
Było i jest bardzo kreatywnie, ale przez to nie gwarantuję, że znajdę czas by wszystko na bieżąco pokazywać, czy chociażby o tym opowiadać.
Raz, że pogoda mało sprzyja robieniu zdjęć,
dwa: nieszczególnie mam czas na ich ewentualną obróbkę i zamieszczanie na blogu,
trzy: część z tego czym się zajmuję, póki co, do pokazania nie jest.
Na osłodę dzisiaj dwie urocze gąsiennice.
Ciekawe dokąd zmierzają…
Oto zbliżenia zielonej
i tęczowa
Tęczowa jest ciut starsza. Zanim spotkała się z jesienną zielenią tak się prezentowała
Urodziły się kilka tygodni temu, więc w tzw. międzyczasie zdążyły zmienić swą postać;)
Za kilka dni zobaczycie motyla, który powstał jako kolejny, trwalszego aniżeli te dwa słodziaki, które zdążyły się już zmydlić.
Prawdopodobnie już niedługo będziecie mogli zobaczyć wywiad ze mną w ramach cyklu wywiadów z zelowskimi twórcami.
A za jakiś czas, trzymajcie kciuki, być może uda mi się zrealizować wystawę latarenek.
Aby wystawa miała szansę dojść do skutku musi się poprawić sytuacja epidemiologiczna.
Mam czas na zrobienie solidnego remanentu, przemyślenie, które z latarenek będę chciała pokazać, zastanowienie, co zrobić ze wzorami, które zrealizowałam, ale poszły świat do moich bliskich, jak latarenki zaprezentować, by ukazały się w całej swej krasie…