Fiołki pojawiają się jako jedne z pierwszych wiosennych kwiatów.
Bardziej je czuć niż widać, a nim człowiek się obejrzy już ich nie ma.
W maju można co prawda znaleźć pobratymców fiołka wonnego, czyli fiołka leśnego, czy bratki, ale te – z kolej – bardziej wyglądają niż pachną.
Tęskniąc za ich cudnym aromatem przygotowałam dwa mydełka.
Oba powstały w technice, którą wciąż testuję i którą się zachwycam, czyli namalowałam je na papierze wodorozpuszczalnym farbami Zenicolor przeznaczonymi do barwienia mydła (nie migrują i nie powstały na bazie wody).
Pierwsze mydełko z pojedynczym kwiatkiem
Drugie z dwoma
Oto jak prezentują się w parze
Oczywiście mydełka trzeba było jakoś zapakować.
Namalowałam więc akwarelą na kartonie… fiołki, jakżeby inaczej
Oto transformacja papieru
Mydełka z papierem
I gotowe pudełeczka…
Na koniec jeszcze zdjęcia z mojego ogródka, który pokrył się w tym roku całym kobiercem tych pachnących maluchów.
To taka nagroda (pierwsza) za pozostawienie części liści na trawniku na zimę:)
I kilka zbliżeń, czyli moje inspiracje
A w kolejnym wpisie (wspisach) duuuużo zieleni:)
Zapraszam