A może niecierpek, bo niektórzy ludzie go nie cierpią?:(
Warto przyjrzeć się temu kwiatkowi, który nazywany jest chwastem (w każdym razie niecierpek pospolity, bo niektóre gatunki znajdują poważanie) i wyrzucanym z ogródków.
Jego kwiaty są malutkie, ale niezwykłe w swej formie.
Niezwykły jest także sposób rozmnażania się tej rośliny. Dojrzałe owoce wyrzucane są przez roślinę samoistnie na odległość kilku metrów. Spróbujcie tylko dotknąć takiego owocu – zielonego strączka, a się zdziwicie;) Stąd też bierze się jego nazwa związana z niecierpliwością. Po angielsku nazywane są impatiens lub touch-me-not.
Dlaczego warto się z tą roślinką zaprzyjaźnić?
Jest ziołem. Dawniej jego ziele było wykorzystywane przy leczeniu kamicy nerkowej, dolegliwości pęcherza moczowego, hemoroidach.
Roztarte pędy pomagają przy stłuczeniach i ranach, łagodzą także skutki… poparzenia pokrzywą.
Co wiecej niecierpka można jeść. Nasiona mają ponoć orzechowy smak i mogą być spożywane surowe.
Pędy można jeść po dłuższym gotowaniu i po odlaniu wody. Zawierają duże ilości szczawianów, ale nie one jedyne;)
Barwnik zawarty w kwiatach służył do farbowania włosów na czerwono.
Barwnik także z kwiatów, ale też i z liści wykorzystywano do barwienia wełny na żółto.
W tym roko to zioło na pewno pozostanie w moim ogródku:)
A że i wygląd kwiatów niecierpka mnie zachwycił, to doczekał się on swego portretu.
Ciut podkolorowany, ale czemu mam mu żałować koloru;)
I nocna odsłona niecierpka
A na koniec zdjęcia z produkcji
No i jak zwykle… jeśli marzy się Wam latarenka (bądź mydełko) piszcie na info@wolniodnudy.pl albo kontaktujcie się przez FB.
Pamiętajcie, że nie ma rzeczy niemożliwych;)