Czechy, podobnie jak Niemcy, były dotychczas dla mnie jedynie krajami tranzytowymi.
Uznałam, że pora to zmienić i powoli odkrywam perełki kryjące się u naszych sąsiadów.
W czerwcu kierując się na Północ zachwycałam się zamkiem w Schwerinie oraz cudną Lubeką.
Tym razem droga wiodła w urocze austriackie Taury. Szukając miejsca na nieco dłuższy postój znalazłam wpisany na Listę ŚwiatowegoDziedzictwa UNESCO zamek w Lednicach (tak na prawdę na Liście znajduje się obszar liczący blisko 300km2, który obejmuje poza zamkiem, kompleks parkowy wraz z rezerwatem Lednické rybníky i kilka innych zabytków).
To co przykuło moją uwagę, to palmiarnia, a dokładnie sposób jej oszklenia, taki sam jak jednego z tarasów: poszczególne szklane płytki nakładane są jedna na drugą, tak jak dachówki, bez klejenia, czy lutowania. Takie zakładki przy łukach dają szczelną – jak mniemam – powłokę.
Domyślam się, że nie wszystkich zachwycą takie detale…;)
Większość będzie jednak pod wrażeniem zamku:
a park – podzielony na część francuską oraz angielską na pewno zaspokoi gusty najwybredniejszych.
To wycieczka na cały dzień, albo i na dłużej.
Po parku można jeździć na rowerze, czy hulajnodze (do wypożyczenia), a także wprowadzać psy. Można także przepłynąć się barką…
A w pobliżu zamku sporo knajpek, pensjonaty…
Następnym razem zaplanuję więcej czasu na zwiedzanie wnętrz, tym razem udało się nacieszyć oczy bryłą budynku i detalami oraz przechadzką po parku:)