Zacznę od anegdoty.
Jakiś czas temu znalazłam się przejazdem na terenie Czech. Podróż była długa, z komplikacjami, współpasażerowie – podobnie jak ja – zmęczeni i głodni. Nie zamierzaliśmy się zatrzymywać u naszych sąsiadów, nie mieliśmy pojęcia jaki jest kurs korony, nie można było płacić kartą, a waluty w której moglibyśmy zapłacić nie mieliśmy zbyt wiele, po przeliczeniu było tego 25 euro, a nas 4 osoby.
Zatrzymaliśmy się w dużym przydrożnym zajeździe, zajęliśmy stolik i z przejęciem studiowaliśmy menu.
Łatwo nie było, bo czeski aż tak polskiego nie przypomina jakby mogło się to wydawać.
Odszyfrowywanie karty nie szło nam w cale, a że nie wiedzieliśmy na ile możemy sobie pozwolić wybraliśmy jedne z najtańszych dań. Każde z nas zamówiło jednak coś innego, jako że zamawialiśmy „w ciemno”.
Gdy przyszło do składania zamówienia kelnerka z lekka się zdziwiła, no niech będzie – zdziwienie było widoczne w całej jej postawie. Trzy razy pytała, czy to wszystko, ale byliśmy twardzi.
Kiedy obsługująca nas dziewczyna powróciła z zamówionymi daniami, to nam opadły szczęki, bo wszyscy otrzymaliśmy… ziemniaki. Jakkolwiek pod różnymi postaciami.
Tytułem komentarza: 25 euro wystarczyłoby nam (wówczas) na 4 porcje obiadowe.
Ziemniaki, pyry, kartofle odmieniane są przez przypadki i podawane na 100 sposobów.
Nasi południowi sąsiedzi nie różnią się od nas pod tym względem.
Podobnie jak my Polacy kochają brambory, czy też zemáky.
Erteple, kobzole, jablóška, krumple, grule, bandory, grumbíry, okroše znajdziemy na każdym stole i w każdym menu, a wybór dań, czy sposobów podania ziemniaków może nas zadziwić. Także knedliki, z których słyną Czesi mogą zawierać ziemniaki.
Zanim przejdę do przepisu na czeskie skubanky, pozwolę sobie na mały wtręt.
Jednym z przedmiotów realizowanych w ramach studiów podyplomowych na łódzkiej ASP było prowadzone przez fantastycznego Wojtka Lewandowskiego Projektowanie i organizacja eventów kulinarnych. Wojtek opowiadał nam im.in. o kulisach organizacji małych, średniej wielkości i dużych imprez kulinarnych, a zaliczenie przedmiotu polegało na przygotowaniu i przeprowadzeniu warsztatów kulinarnych. Tematem, który wybraliśmy były ziemniaki, a że warsztaty miały zostać przeprowadzone dla gości wrocławskiego festiwalu Europa na widelcu, toteż poszukiwaliśmy nieznanych, albo mało znanych dań z ziemniaka goszczących u naszych sąsiadów.
Moja grupa wybrała jako kraj Czechy, a pierwotnym daniem, które chcieliśmy przygotować miały być škubànky.
Ze względów organizacyjnych pomysł ten został odrzucony, ale mnie to danie zafascynowało dlatego też chciałabym Wam je zaprezentować.
Kochacie kopytka, albo leniwe kluski?
Jeśli tak, to danie powinno Wam zasmakować.
Mnie jest ono szczególnie bliskie ze względu na związki tej potrawy z moim rodzinnym miastem, Łodzią, w której prażochę, czyli ugotowane ziemniaki z zaparzoną w nich, po ugotowaniu, mąką pszenną. Była ona dodatkiem m.in. do kapuśniaku.
Skubanky, to kluski, które przygotowywane są z ciasta identycznego jak prażocha, tyle że ta, jak napisałam była dodatkiem do kwaśnych potraw, a Czesi serwują ją, ku memu zaskoczeniu, na słodko, z białym serem i… makiem.
Danie to powinno jednak odpowiadać gustom wszystkim zakochanym w kluskach:)
ŠKUBÀNKY S MAKEM
Składniki na 4 porcje:
500 g obranych ziemniaków
80g mąki pszennej
1 płaska łyżeczka soli
paczka masła (być może całej nie zużyjecie, ale na wszelki wypadek lepiej przygotować więcej)
4 łyżeczki niebieskiego maku
150g dobrej jakości twarogu wiejskiego tłustego
4 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
Przygotowanie:
Obrane ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie.
Kiedy ziemniaki będą już miękkie:
– odlewamy ½ szklanki wody z ziemniaków,
– następnie odcedzamy ziemniaki
– przeciskamy je przez praskę.
Powstałe puree przekładamy z powrotem do garnka, w którym wcześniej się gotowały.
Zalewamy je odlaną gorącą wodą (ok. ½ szklanki), zasypujemy mąką i lekko mieszamy.
Odstawiamy na ciepłą płytę, pod przykryciem, na ok. 15 minut, aby mąka się zaparzyła.
W tym czasie rozpuszczamy masło i przelewamy do naczynia o niezbyt szerokim dnie.
Masło posłuży nam do formowania klusek. To najtrudniejsza z operacji, ale na pewno się Wam uda.
Kluski formujemy za pomocą 2 łyżek. Łyżki należy zanurzyć w ciepłym maśle i przekładając z jednej na drugą przygotować kluskę. Przed zrobieniem każdej kluski łyżki należy umieścić w misce z masłem.
Polecam film: https://www.youtube.com/watch?v=rgF-2lTrLJc
Kluski od razu nakładajcie na talerze.
Posypcie makiem, pokruszonym twarogiem i cukrem.
Podawajcie od razu. Smacznego!
O innych doświadczeniach, niekulinarnych, zdobytych w ramach Food design na łódzkiej ASP pisałam jakiś czas temu: https://wolniodnudy.pl/index.php/2017/06/08/druk-na-tkaninie-transfer-z-papieru/ i będę do tego tematu wracać. Może ktoś z Was się zastanawia nad tym kierunek i może w ten sposób pomogę w podjęciu decyzji (na tak;)