Zimowe wakacje w Emiratach Arabskich były jednymi z najcudowniejszych i najbardziej egzotycznych w moim życiu.
Mimo, że od wyjazdu minęło już kilka lat wciąż pamiętam mój zachwyt bogactwem, przepychem, czystością no i poczuciem bezpieczeństwa, które tak rzadkie jest obecnie w dużych aglomeracjach.
Do moich odkryć kulinarnych z pobytu w ZEA należały m.in. hummus, daktys oraz świeżo wyciskany sok z ananasa i sok z mango, a także nowe podejście do tego czym jest sałatka (i że może być nią natka pietruszki;).
Ale dlaczego wracam do tych wspomnień? Otóż ostatnio „zwiedzając” jeden z marketów odkryłam na półce syrop daktylowy… rozkosz w czystej postaci. Jest zdecydowanie mniej słodki niż miód, esencjonalny, przy czym ze względu na inną konsystencję niż mają owoce nie od razu rozpoznamy (jeśli tego od razu nie wiemy), że został zrobiony w 100% z daktyli.
Można smarować nim chleb, tak jak miodem, można dodawać do lodów, czy panna cotty, a także do mięs, czy do zup, których smak chcemy wzbogacić.
Ten który kupiłam jest firmowany przez Bio Planet, ale na rynku jest syrop kilku innych firm. Ten z Bio Planet jest doskonały:) Jak daktyle:)
Polecam:) Także jeśli marzycie o wyprawie do Emiratów – taki substytut w pigułce, a właściwie w płynie;)