Halo halo

Źródłem moich kulinarnych inspiracji są podróże (także te do restauracji), ale i programy kulinarne (wspominałam o MasterChefie Australia). Tym razem inspiracją był jeden z programów kulinarno-podróżniczych (jeśli o czymś marzę, to o takim sposobie na życie;)). Na ulicznym targu prowadzący prezentował deser o wdzięcznej nazwie „halo-halo”. Nie zdążyłam wynotować wszystkich składników (zapadły mi w pamięć jedynie: kruszony lód, skondensowane mleko, mnóstwo cukru, kandyzowane banany i pasta z czerwonej fasoli), więc poprosiłam o pomoc niezawodnego, z reguły, wujka Google. Wywołań było sporo, ale sporo z nich dotyczyło chęci zwrócenia na siebie uwagi. Szukałam na polskich stronach, szukałam na anglojęzycznych i włoskojęzycznych. Okazało się, że przepisy się od siebie różnią i to nie tylko w szczegółach. Sprawa się wyjaśniła, gdy poznałam znaczenie słowa „halo-halo” [it.wikipedia]. Otóż oznacza ono… mix, a sam deser pochodzi z Filipin i w swym składzie może mieć, poza lodem i mlekiem, ananasa, tapiokę, słodką czerwoną fasolę, pinipig – dmuchany ryż, słodkie bulwy i kłącza u nas nieznane. Opis w tagalo (filipino, którego nie znam, co nie przeszkodziło mi w przełożeniu przepisu) mówi, że podstawowym składnikiem jest pasta z czerwonej fasoli, ciecierzyca, wiórki kokosowe, banany, soja  i syrop glukozowy (z tego co udało mi się rozszyfrować). Jako dodatki mogą zaś pojawić się owoce chlebowca, serca palmy cukrowej, bataty, kandyzowana kukurydza (nie wiedziałam, że coś takiego istnieje), mleko kokosowe, flan/crème caramel/caramel custard (powiedzmy, że budyń), lody, galaretki, papaja oraz kilka tajemniczych owoców lub roślin o których istnieniu nie miałam pojęcia.

Umówmy się, że brakuje jedynie nutelli (podobnież w tym regionie nie przedają za czekoladą) i ciasteczek;)

Mleko skondensowane – jak wyjaśnia filipińska wikipedia jest stosowane ze względu na tropikalny klimat Filipin.

Zaczynamy od ułożenia owoców i warzyw, następnie wsypujemy pokruszony lód, dodajemy krem, galaretki, lody i przed podaniem dolewamy mleko skondensowane.

Deser jest cudowną fuzją różnych kultur, bowiem czerwona fasola została przejęta od Chińczyków, ciecierzyca od Indian, krem od Hiszpanów, a kruszony lód od Amerykanów.

W mojej wariacji postanowiłam wykorzystać pastę z czerwonej fasoli, karmelizowane banany, owoce z puszki, kruszony lód oraz mleko skondensowane.

W mojej spiżarce kryją się różne cuda, ale nie pasta z czerwonej fasoli. W jednym z najbliższych sklepów oczywiście takich wynalazków nie udało się znaleźć, ale skoro nie było gotowego produktu musiałam go sama stworzyć. Z pastą z czerwonej fasoli spotkałam się w japońskich deserach, a prosty przepis na nią znalazłam na justmydelicious.com (bardzo, bardzo dziękuję).

HALO HALO

puszka czerwonej fasoli (odsączona) zmiksowana z łyżką cukru (ciekawy smak)
jeden banan skarmelizowany z łyżką cukru
jedna brzoskwinia z puszki
lód
mleko skondensowane niesłodzone

halo halo

Efekt?

Deser nie jest tak słodki jak mogłoby się wydawać. Na pewno konieczna jest duuuża ilość lodu i mała mleka (może być zwykłe). To deser na letni dzień zamiast obiadu;)
Na pewno wypróbuję inne wariacje na ten temat:)