Groch z kapustą, czy kapusta z grochem

Od dawna, od bardzo dawna, nie opublikowałam niczego w ramach blogu kulinarnego.
To nie tak, że zarzuciłam gotowanie.
Nie zniknął także powód dla którego zaczęłam umieszczać przepisy na wolniodnudy.
Z jednej strony była to „egoistyczna” potrzeba zapamiętania przepisów, które uznałam za warte zapamiętania oraz ułatwienie sobie ich odnajdywania – Pan Google czyni to perfekcyjnie, to łatwiejsze niż szukanie czegoś w zapiskach. Z drugiej strony była to chęć podzielenia się z innymi tym co bardzo subiektywnie, bo tak już ze smakami jest, mi smakowało.
Przerosło mnie jednak łączenie gotowania z robieniem zdjęć.
Gotuję po to by jedzenie zaserwować, oblizać się po fakcie i cieszyć, że to takie dobre było (jeśli było).
Ciężko to połączyć z fotografowaniem, bo: raz, że jedzenie stygnie, dwa, że środek „człowieków” krzyczy „Jeść!!! Szybko! Natychmiast”, a trzy często potrawy nie chcą być fotogeniczne, a ich ufotogenicznienie kłóci się z ideą dobrego jedzenia.
Fotografowanie jedzenia wymaga dużo czasu i przygotowań.
Wybierając między robieniem zdjęć, a jedzeniem, wybieram to drugie, bo w końcu po to gotuję.

Ostatnio przygotowałam kapustę z grochem, by nie powiedzieć groch z kapustą, choć to drugie bliższe jest prawdy ze względu na proporcje obu składników. Potrawa prosta i przesmaczna, ale… z rodzaju tych, które i w naturze i na zdjęciach bardziej przypominają… „groch z kapustą”;)
Szukałam dobrego zdjęcia by moją tezę o niefotogeniczności potrawy odrzucić, ale… nie znalazłam;)
Pewnie się da takie zdjęcia zrobić, ale czy to na pewno TEJ potrawie?
Mogłabym zrezygnować z ilustracji, ale człowiek i oczami jada…
Brak zdjęcia dodatkowo może świadczyć o tym, że Autor/ka na temat przygotowania potrawy tylko fantazjuje.
Chociaż tak może być i w przypadku tekstów opatrzonych zdjęciami;P
Niejednokrotnie mam takie wrażenie, gdy obrazek nie zgadza się ze spisem składników, albo spis składników z opisem etapów przygotowania.
Ale… ja nie o tym.
Skoro wpisy mają również mnie służyć niech będą bez fotek, skoro te fotki – jeśli już – nie są apetycznie ładne.
Spróbuję ilustrować inaczej, może słowami, a może pokuszę się o obrazki, ale sedno niech się pojawia.

Przechodząc do rzeczy
PRZEPIS NA PRZEPYSZNĄ KAPUSTĘ Z GROCHEM,
a właściwie na GROCH Z KAPUSTĄ
wersja bezmięsna nie wegańska, gdyż zawiera masło; masło można – ewentualnie – pominąć i będzie wersja vege

potrawa: łatwa
czas przygotowania: nieco ponad godzinę
ilość porcji: co najmniej 10 sporych

Składniki:
750g dobrej kiszonej kapusty (ja kupuję w Lidlu charsznicką BIO)
500g (paczka) łuskanego grochu (połówki)
2 średnie cebule (lepiej więcej niż za mało;)
4 łyżki oleju (u mnie jest to ryżowy lub z pestek winogron, ale może być dowolny), tyle by całe dno garnka było zakryte
sól (wg smaku, lubimy – rodzinnie – słony smak, więc do potrawy trafia 1 łyżeczka – 5g do cebuli i łyżka stołowa solonej „vegety” do grochu)
1 łyżka „vegety”
minimum 100g masła (potraktowanego jak przyprawa, można ominąć – oczywiście, ale nadaje potrawie smak)

Rozgrzewam olej w dość dużym garnku (3-litrowym).
W czasie kiedy olej się rozgrzewa obieram cebulę i kroję ją na niebyt drobne kawałki. Wrzucam cebulę na olej, solę i zmniejszam temperaturę pod garnkiem tak by cebula się zeszkliła, ale nie wysuszyła. Trwa to około 15-20 minut.
Kiedy cebula się szkli płuczę krótko groch na sicie pod zimną wodą i wstawiam do gotowania w oddzielnym garnku. Wody daję tylko tyle by przykryła groch. Dodaję „wegetę” (jeśli jej nie używacie dodajcie sól i lubiane przez Was przyprawy, mogą być – jak najbardziej – warzywa starte/bądź nie: marchew, seler, pietruszka) i pozwalam gotować się na wolnym ogniu przez ok. 30 minut do czasu aż groch się ugotuje (może się rozgotować, ale miło jest go zobaczyć i poczuć w potrawie).

Kiedy cebula jest już szklista podkręcam temperaturę na jak najwyższą i dodaję do niej odsączoną z wody (wodę zostawiam do doprawienia lub…. wypicia) kapustę. Sprawdźcie, czy kapusta nie jest za kwaśna (wtedy należy ją przepłukać) oraz czy nie wymaga posiekania (czasami ma długie „włosy”).
Kapustę podsmażam z z cebulą przez 3-4 minuty.

Następnie wlewam groch razem z wodą w której się gotował (jeśli wody jest za dużo możecie odlać do miseczki nadmiar) i gotuję na wolnym ogniu przez 5-10 minut.

I… tyle;)

Oczywiście to ten moment, w którym próbujemy, czy aby nie jest za mało słone, albo za mało kwaśne, a także czy kapusta i groch są wystarczająco miękkie.

A teraz… wystarczy nałożyć na talerze i pałaszować.

Kapusta jest dobra także… na zimno. Zaświadczają to oba króliki doświadczalne.

Lepsza jest następnego dnia niż pierwszego, trzeciego niż… drugiego, a potem… już jej nie ma;)
Kapustę można zamrozić.

Najbardziej pracochłonny moment, to… podsmażanie kapusty, bo trzeba ją w garnku poprzerzucać.
Im więcej kapusty w tym garnku się znajdzie (gdybyście się zdecydowali ugotować jej za jednym zamachem więcej) tym większy wysiłek będziecie musieli włożyć by kapustę mieszać;)

Smacznego:)