Mam do zaprezentowania najnowsze z mydełek, ale cały czas chodzi mi po głowie jedna piosenka.
To przebój… z 2012. Szczerze mówiąc sądziłam, że jest nowsza.
To jedna z tych piosenek, które przyczepiają się i nie chcą puścić, ale przecież głupio przyznać, że się ją śpiewa.
O jakim przeboju myślę? O „Il pulcino pio” – hit (nieznany raczej w naszym kraju) na miarę… Kaczuszek (jeśli coś Wam to mówi).
Idealna piosenka do nauki słówek, a dokładnie nazw zwierząt.
Napisana została z myślą o dzieciach, ale dorośli nie pozostali obojętni;)
Do wyboru, poza wersją włoskojęzyczną, macie francuską, hiszpańską, portugalską, angielską, niemiecką… znalazłam także polską.
Możecie sprawdzić, że nie tylko ludzie mówią w poszczególnych krajach innymi językami, ale także zwierzęta;)
Przynajmniej te domowe;)
Przykład?
Co robi pies? Po polsku „hau hau”, po włosku… „bau bau”, po francusku „ouaf ouaf”, po niemiecku „Wau Wau”, po angielsko „woof”, po grecku… poszukajcie;)
A w jakim języku psy robią „guau guau”?
Ale jak się ta piosenka wiąże z głównym tematem?
Na jej końcu pojawia się… traktor.
Oto i on;) W polu i na drodze, z prawej i z lewej, z przodu i z tyłu:
E il pulcino pio…;)