Uwaga!
Wpis zawiera treści i zdjęcia, które mogą:
- zostać uznane za obsceniczne
- ranić uczucia estetyczne.
Wejście na własną odpowiedzialność;)
Kupa…
Cóż może być bardziej codziennego niż efekt naszej przemiany materii?
Jednak to temat, który poza młodymi mamami, nie jest uznawany za godny rozmowy.
Więcej uważamy, że to temat niestosowny.
Co nie oznacza, że dla niektórych nie bywa fascynujący, frapujący, inspirujący, … (w miejsce kropek wstaw znaczenie, które uznajesz za właściwe).
Włoch Pier Manzoni uczynił z kupy (własnej, dodajmy) dzieło (wątpliwej wartości artystycznej – moim skromnym zdaniem, ale każdy z nas może mieć swoje i nikomu niczego nie można narzucać, ani tym bardziej nie chciałabym by mnie je narzucano). W 1961 roku zapakował on do 90 metalowych puszek po 30g kału do każdej i…. zaczął sprzedawać (z sukcesem) w cenie ich wagi w złocie (wtedy ok. 37 USD za sztukę, obecnie ok. ponad 100 tys. złotych).
Życzę Wam, żeby Wasze kupy także zamieniały się w złoto.
Oczywiście już po tym jak znajdą się poza Waszym ciałem, a najlepiej przed tym nim znajdą się w kanalizacji (bo może się na stałe przytkać;)).
Na kupie można zarabiać też inaczej…
We Włoszech, w Wielkiej Brytanii, Japonii i pewnie wielu innych krajach, odwiedzić można… muzea kupy.
We Włoszech Museo della merda znajduje się w Castelbosco pod Piacenza w regionie Emilia-Romania.
Muzeum to wyrosło wcale nie z chęci szokowania (przynajmniej jego twórcy tego nie deklarują), a pragnienia zwrócenia uwagi na kwestie związane z ekologią. Na terenie na którym znajduje się Muzeum prowadzona jest hodowla krów mlecznych od których pochodzi mleko używane w produkcji, znanego Wam pewnie, sera Grana Padano. Każdego dnia 3.500 krów produkuje średnio 50 ton mleka i…. trzy razy więcej obornika. Podjęto decyzję o wykorzystaniu odchodów przekształcając krowie łajno w produkt ekologiczny, wydajny, ale i… futurystyczny. Rozpoczęto od zbadania jakie są możliwości produkcji energii elektrycznej z ekstrementów i dzisiaj… pozyskiwanych jest tą drogą aż do 3 megawatów energii na godzinę. Dzięki temu ogrzewane są domy i urzędy. Poza tym produkuje się z obornika nawóz, ale… przecież to nie jedyne rzeczy, które można wyprodukować odchodów. Jeśli zajrzycie do przymuzealnego sklepu (dostępny online), to znajdziecie wśród oferty m.in. doniczki, wazony oraz… zastawę stołową.
A co znajdziemy w samym Muzeum? Egipskie skarabeusze, przykłady wykorzystania odchodów w architekturze, dzieła literackie tj. Naturalis Historia Pliniusza, wyniki współczesnych badań naukowych, dzieła sztuki, a także osobliwą toaletę.
Brytyjskie muzeum znajduje się na wyspie Wight nad Kanałem la Manche. W Narodowym Muzeum Odchodów obejrzeć można odchody zwierząt (m.in, krowy, lwa, lisa, lisa, sowy, jeża) i ludzi. Możecie podziwiać kupę sprzed 38 milionów lat i liczące 140 milionów lat odchody dinozaura, ekstrementy zawierające kości i zęby, wyglądające jak zbożowy batonik… A wszystkie zatopione w żywicznych kulach. Muzeum jeździ z wystawą po kraju.
A misja Muzeum? Wspiera naukę i organizacje charytatywne, edukuje i bawi (cytat).
Japońskie Unko museum idzie w zupełnie innym kierunku i oswaja ten gówniany temat. Ma być cute, przepraszam, kawaii: zobaczcie zresztą sami: https://www.youtube.com/watch?v=8Mbrp0TrWPc
Trzy muzea, temat niby jeden, a w rzeczywistości trzy różne podejścia.
Trzy osoby – trzy różne kupy, chciałoby się zażartować;)
Na świecie znajdziecie także sklepy, które tematem uczyniły kupę.
Jedne, jak jeden z polskich sklepów internetowych, idzie w kierunku japońskim i prezentuje jej wydanie kawaii. Sprzedaje, tylko i wyłącznie, gadżety z kupą jako tematem głównym (poduszki, poszewki, breloczki, skarpety, koszulki, kapcie, kapelusze, serwetki i wiele innych).
Inne podchodzą do tematu od strony możliwości przetwarzania odchodów.
Bo niby dlaczego nie zrobić z odchodów słonia, łosia, czy innego roślinożercy np. listu na papier miłosny;)
Albo… papier toaletowy z odchodów… Tanio być nie musi, ale jak ekologicznie i oryginalnie.
Przykładowo za 10 arkuszy papieru (ręcznie czerpanego) z odchodów słonia zapłacimy 60USD: poopoopaper
Z papieru można zrobić wiele rzeczy, więc asortyment sklepu jest szeroki.
Zainteresowanie tematem jest – jak widzicie – bardzo duże, a często i poważne.
Pamiętacie pewnie Jurassic Park… Kupa może dużo powiedzieć o stanie zdrowia, pozwala także na tropienie zwierząt.
We włoskich Alpach, ale na pewno i w innych miejscach, organizowane są kursy na których możemy nauczyć się rozpoznawać jakie zwierzęta zostawiły dane odchody.
Kiedy znajoma rzuciła mi temat pupa i kupa… nie wiedziałam jak się do niego odnieść.
Rękawica została jednak rzucona, nie pozostało mi nic innego niż ją podjąć.
Szybki przegląd zasobów Internetu pokazał mi, że nie brakuje foremek w kształcie kupy, dwukolorowego mydła ze stroną dla twarzy i dla pupy, w podobnym stylu ręczników, czy maści „na ból dupy” do rozdawania zazdrośnikom. Co tam komu w duszy gra i nie ważne, czy fałszuje;)
„Moja” kupa zrobiona została z wysokiej jakości mydła glicerynowego, ma czekoladowy kolor i pachnie bambusem z nutą kwiatowo-owocową.
Jest dość, a nawet – nie bójmy się tego określenia – zbyt realistyczna, więc zastanówcie się, czy na pewno chcecie rzucić na nią okiem;)
A pupa… musiała się znaleźć do kompletu.
W przeciwieństwie do kupy nie jest zbyt realistyczna, za to mocno „osadzona w temacie”.
Zmierzyłam się z wyzwaniem i… tyle.
Dyskusji na temat jakości „dzieła” (poza jakością materiału) nie podejmuję.
Dla mnie była to okazja by sprawdzić, czy jestem w stanie zrealizować mydełko „na każdy temat”.
Jak wyszło… tak wyszło… Co pomyślicie, to Wasze;)
Mnie jest zdecydowanie bliżej do przetwarzania kupy na papier.
Najlepiej od razu z nasionkami kwiatów;)