Kuchenne niezbędniki – coś na początek: wybór zlewozmywaka

Urządzacie się, a może zaczynacie kuchenną przygodę, albo zastanawiacie się nad prezentem dla nowożeńców, czy osoby która uwielbia pichcić? A może po prostu zastanawiacie się jak usprawnić pracę w kuchni?

Co tydzień postaram się przedstawić – subiektywnie, bo jakże inaczej to zrobić – co w kuchni mi się przydaje, bez czego sobie nie wyobrażam życia, a co się okazało zbędnym wydatkiem. Oczywiście wiele rzeczy można zastąpić innymi (można smażyć w głębokim tłuszczu w garnku zamiast we frytkownicy, używać „koziołka” zamiast miksera itp.), jedne przyspieszają lub przynajmniej ułatwiają nam pracę. Są też elementy wyposażenia, które w kuchni muszą się znaleźć (zlew, blat, czy kuchenka), ale musimy się zdecydować co do ich rodzaju, czy wielkości.

Przykładowe tematy, które będę poruszać, a które będą się opierać na moich własnych doświadczeniach:

  • Jaki zlew wybrać do kuchni? Jednokomorowy, czy dwukomorowy? Okrągły, czy prostokątny? Emaliowany, metalowy, czy z konglomeratu?
  • Na jaki blat się zdecydować? Laminowany, drewniany, kamienny, metalowy
  • Kuchenka: gazowa, czy elektryczna?
  • Zdecydować się na piekarnik zintegrowany z płytą, czy umieścić go wyżej?
  • Po co mi mikrofalówka?
  • Jaką deskę do krojenia kupić?
  • Czy można zastąpić folię spożywczą?
  • Rękawica kontra ręcznik
  • Jak/w czym gotować/przygotowywać jajka?
  • Czy można ułatwić gotowanie ryżu?
  • Krajalnica do chleba
  • Mikser, blender i elektryczna szatkownica

Żeby nie być gołosłowną i nie pozostać przy obietnicach zacznę od wyboru zlewozmywaka.

W moich kolejnych kuchniach (w mieszkaniach już urządzonych i tych przeze mnie urządzanych) pojawiły się bowiem zarówno zlewy jednokomorowe, jak i dwukomorowe, okrągłe i prostokątne, metalowe, emaliowane i z konglomeratu.

Gotuję na co dzień i od święta, mam zmywarkę i żadnych wątpliwości co do tego, że zlew MUSI być dwukomorowy i to z dwiema pełnymi komorami. Dlaczego? Bo w trakcie gotowania zawsze coś brudnego, choćby na moment, trafia do zlewozmywaka. Nie jest możliwe w trakcie gotowania chowanie na bieżąco do zmywarki, bo to nie ergonomiczne, a czasami bezsensowne, bo będziemy potrzebowali „tego czegoś za moment”. jestem w stanie sobie wyobrazić, że dysponujecie kuchnią w której jest nieskończona ilość desek do krojenia, noży, łyżek cedzakowych itp., ale czy aby tak jest na pewno? Teoretycznie można byłoby odkładać to co nam się za chwilę przyda na blat, ale wtedy zabrudzimy blat, no i żaden blat nie jest nieskończenie duży, a  w kuchni miejsca do pracy nigdy dość.

Gdyby ilość komór związana była tylko i wyłącznie z odkładaniem brudnych rzeczy, to jedna komora mogłaby wystarczyć, ale w trakcie gotowania co jakiś czas coś zmywacie  (nie ważne, czy są to warzywa, czy naczynia), odcedzacie, czy nalewacie wodę. A jeśli macie pełny zlewozmywak, to jak to zrobić? Poza normalną kuchnią jestem szczęśliwą posiadaczką tzw. letniej kuchni sąsiadującej z salonem dla gości. Zlewozmywak (jednokomorowy) w tej kuchni nie służy do zmywania, bo naczynia wędrują do zmywarki w drugiej kuchni, ale i tak w trakcie przyjęcia brudne naczynia muszą gdzieś trafić i niestety trafiają do zlewozmywaka, co utrudnia np. nalewanie wody.

Jeśli mogę więc Wam doradzać (każdy i tak zrobi po swojemu), to sugeruję kupno ZLEWU DWUKOMOROWEGO.

A z czego? Tu jest większy problem, bo w grę wchodzi głębokość portfela, ale i bardzo subiektywne odczucia. Osobiście nie znoszę uderzenia metalu o metal (dla moich uszu to coś jak pisk kredy o tablicę), więc metalowe zlewozmywaki po prostu przyprawiają mnie o ból głowy, bo trudno uniknąć zetknięcia sztućców z powierzchnią zlewu. Jeśli nie macie takich problemów, to warto rozważyć zakup takiego zlewu biorąc pod uwagę, że z jednej strony będzie on odporny na uderzenia, temperaturę, czy kontakt z różnymi produktami, ale z drugiej, że taki zlew wymaga nieustannego wycierania. W przeciwnym przypadku będzie wyglądał na brudny. Jeśli smugi z wody Wam nie przeszkadzają, albo nie stanowi dla Was problemu ciągłe przecieranie, to wybór będzie doskonały.

Urządzając kuchnię jako pierwszy zlew wybrałam tradycyjny zlewozmywak emaliowany. O decyzji niewątpliwie zadecydowała niska cena oraz niechęć do zlewozmywaków metalowych (powyżej). Wadą zlewozmywaków emaliowanych jest to, że łatwo taki zlewozmywak obtłuc. Oczywiście ubytki łatwo można zamalować, ale takie „łatki” niestety widać. Zlew emaliowany dość łatwo przyjmuje kolory, ale łatwo go też doczyścić, no i widać, czy jest czysty, czy nie:) Mój emaliowany zlew ma 10 lat i niewątpliwie wymaga wymiany. Koszt wymiany na taki sam byłby niewielki, ale sama wymiana wymaga trochę zachodu…

Zlew z konglomeratu: w kuchni letniej zdecydowałam się na czarny zlewozmywak granitowy. Sprawdza się on idealnie, a właściwie sprawdzałby się, gdyby nie… kolor. Niestety mimo iż zlewozmywak nie jest jednolicie czarny, to i tak zostają ślady po wodzie i do utrzymania jako takiego wyglądu konieczne jest jego przecieranie na sucho. Jest jednak odporny na uderzenia. Z trzech wymienionych to najlepszy wybór jakiego dokonałam:)

Kształt i głębokość? Jeden z moich zlewozmywaków jest prostokątny, drugi okrągły za to głęboki. Garnki i talerze są najczęściej okrągłe, więc dlaczego zlew nie miałby być?;) W prostokątnym mieście się jednak więcej naczyń i łatwiej włożyć do niego deskę do krojenia, czy miskę. Jeśli macie miejsce na duuuży okrągły zlew, to dlaczego nie, ale im mniej miejsca, tym lepiej wybrać prostokątny.

Oczywiście, to jedynie moje subiektywne przemyślenia, choć oparte na pracy z każdym z wymienionych typów zlewów.

Podsumowując: dwukomorowy, odpowiednio duży, granitowy (jasny)

A jeśli macie uwagi, albo swoje przemyślenia na powyższy temat, to umieszczajcie je proszę w komentarzach, albo przesyłajcie na maila: info@wolniodnudy.pl