Macie tak, że jakiś smak nie chce się od Was odczepić?
Łazi i łazi taka ochotka, próbujecie ją przekupić, zbyć, nie zauważać…
Za mną drepcze od jakiegoś czasu chętka na cytrynę. Siada na ramieniu, szepce do ucha. Nie wystarcza jej herbata z cytryną, ani pomarańcze, ani pomelo.
Postanowiłam więc upiec roladę biszkoptową z musem cytrynowym. Przepis na biszkopt podawałam podawałam.
Przepis jest więc ten sam, tyle, że zaraz po upieczeniu, kiedy ciasto jest ciepłe zwijam silikonową razem z ciastem w rulon, a kiedy wystygnie zachowuje kształt.
Do tego zrobiłam mus cytrynowy z 3 białek soku z dwóch cytryn i pół szklanki cukru oraz żelatyny. Mus był niesamowicie kwaśny. Przepis nie był idealny, bo białko oddzieliło się od płynu, więc dopiero gdy dopracują technikę robienia musu napiszę jak go przyrządzić. Użyłam tej części, która nie była płynna i powstało boskie połączenie: słodkiego biszkoptu z kwaśnym nadzieniem. Nie tylko mnie smakowało, bo zniknęło w mgnieniu oka.
Na zdjęciu po lewej widok przed nałożeniem, na zdjęciu po prawej chwilę po nałożeniu;)
Rolada była mocno cytrynowa i super smaczna, ale nie zaspokoiła mojej ochoty na smak cytrynowy. Postanowiłam więc przyrządzić sernik cytrynowy na zimno z włoską bezą. Bezy włoskiej dotąd nie robiłam.
Do SERNIKA CYTRYNOWEGO użyłam:
1 kg twarogu mielonego w wiaderku (Mu!)
1 małe opakowanie serka mascarpone
200 ml śmietanki 30% Zott
3/4 szkl. cukru
2 cytryny (sok + starta skórka)
3 żółtka
30 g żelatyny rozpuszczonej w niewielkiej ilości gorącej wody (wg mnie za dużo – następnym razem spróbuję bez)
Żelatynę rozpuściłam w gorącej wodzie, a następnie dodałam do niej sok z cytryny.
Cukier ze śmietanką, żółtkami i skórką z cytryny podgrzewałam w niskiej temperaturze aż zaczęło gęstnieć. Wymaga to niezwykłej cierpliwości, bo zajęło to min. 10 minut. Bałam się zwiększyć temperaturę, żeby nie powstała jajecznica. To fantastyczna baza do lodów.
Do masy dodałam żelatynę z sokiem cytrynowym, a następnie zmiksowałam z serem.
Powstał dość cierpko-kwaśny sernik do którego przygotowałam włoską bezę:
WŁOSKA BEZA
1/4 szklanki wody
szklanka cukru
3 białka
Wodę z cukrem gotowałam do momentu, aż powstał lukier (syrop zaczął lekko się pienić – zajęło to dosłownie chwilkę)
Białka ubiłam, a następnie zahartowałam wlewanym powoli syropem.
Do tego przygotowałam kruche ciasteczka, które polałam stopioną białą czekoladą (to był strzał w dziesiątkę, dopiero z takim połączeniem sernik zyskał pełnię smaku), a bezę lekko zaczarowałam;)…
Cytrynowe, ale… ciągle mi mało. Zrobiłam wieprzowinę w conficie (odkryłam ten sposób przygotowywania mięs i polecam go – jutro o nim napiszę) do której dodałam trawę cytrynową oraz kolendrę… Tak, to jest to:)