Jesień… dni stają się krótsze, temperatura spada, słońca coraz mniej, a moja ochota na czekoladę rośnie odwrotnie proporcjonalnie do długości dnia, wysokości słupka w termometrze oraz ilości godzin ze słońcem.
Biała? Nie, nie – napisałam czekolada, a nie „wyrób czekoladopodobny”;) Wyjątek robię dla toblerone i tylko dla toblerone a i to wyjątkowo. Wiem, że biała czekolada ma swoich zwolenników, ale dla mnie smakuje trochę jak mydło (nie żebym żywiła się mydłem).
Mleczna, deserowa, gorzka?
Co za pytanie! Mleczna, ale… do ciast wolę gorzką, do musu czekoladowego tylko gorzka lub deserowa, do kawy może być i gorzka, jeśli nieopatrznie próbuję przejść na dietę tylko deserowa (bo mnie nie „wciągnie”, a ja jej).
Więc tak zdecydowanie mleczna. Jakiej marki… to innym razem, dzisiaj będzie o włoskiej Nutelli. Choć jeśli mam być szczera nie utożsamiam jej z Włochami. Nutella… co tutaj dużo mówić, sami wiecie, macie swoje zdanie.
Ja chciałabym napisać o pierwowzorze czekolady mlecznej, a zarazem i nutelli.
Polska Wikipedia podaje, że „nutella to krem orzechowo-czekoladowy”, ale na włoskiej możemy przeczytać, że to rodzaj „crema gianduia” na bazie cukru, oleju palmowego, kakao i orzechów laskowych.
Co to takiego ta gianduia? To czekolada z orzechami laskowymi. Orzechy te jednak są dodawane w postaci zmielonej.
Skąd się gianduia (gianduja wg dialektu piemonckiego) narodziła się na początku XIX wieku, a dokładnie w 1806 roku, w Piemoncie. Piemontczycy zdążyli zakochać się w czekoladzie (gorzkiej), ale w związku z blokadą wprowadzoną przez Napoleona Bonaparte na produkty pochodzące z imperium brytyjskiego, a więc i z jego zamorskich kolonii kakao stało się towarem deficytowym. Ponieważ sytuacja utrzymywała się przez kilka lat (do roku 1813) „trzeba było sobie jakoś radzić”. I tak popularność zyskała opracowana w 1852 roku formuła mistrza czekoladownictwa Michele Prochet. Dodał on do czekolady prażone, zmielone orzechy laskowe. Według legendy z powodu „błędu łyżki” (“colpo di cucchiaio”) narodził się charakterystyczny kształt gianduiotto. Pierwszy raz zaprezentowano czekoladki w 1865 roku w Turynie w trakcie karnawału. Gianduja to jedna z postaci commedia dell’arte od której czekoladki wzięły nazwę.
Dzisiaj czekoladki, ale także likiery, lody i inne słodkości przygotowywane na bazie czekolady i orzechów laskowych produkowane są przez wiele firm, nie zawsze pod nazwą gianduiotto lub gianduia. W Turynie znajdziecie je na każdym kroku, bo to jeden z symboli miasta. My znamy jeden z najpopularniejszych kremów do smarowania, czyli Nutellę produkowaną przez Ferrero. Innym, znanym w Polsce, producentem jest Lindt. Na pewno warto spróbować produktów różnych marek, bo tak jak w przypadku czekolady bez problemu rozpoznacie wedlowską, Milkę, Goplanę, Terravitę, AlpenGold itd., itd. (lista najpopularniejszych marek jest zbyt długa, żeby wypisywać wszystkie), tak gianduiotto drugiemu gianduiotto nie jest równe.
Wszystkiego najsłodszego;)
Chyba czas skrzyknąć znajomych i przeprowadzić test czekolad. Ja doskonale znam swoich faworytów, ale chętnie przeprowadzę „ślepy test”.
A na zakończenie czekoladowe wspomnienia z Turynu, ehh….