Słodki jesienny czas…

Zbierało się, zbierało i… uzbierało…

nalewki
Wiosną tak pragnęłam zabutelkować zapach kwiatów i móc go przywoływać w chłodne zimowe dni.
A cóż lepiej może zakonserwować zapachy jak nie alkohol?
Zbieranie zaczęłam od mniszka z którego powstał przepyszny syrop. Niestety nie zrobiłam z niego nalewki.
Niedługo po mniszku w zbożu pojawiły się pochodzące z tej samej rodziny chabry. Niesamowicie pięknie odbijały się w zbożu. Niestety nie oddały swego koloru nalewce, która jest bladoróżowa.

chabryPo chabrach w zbożu pojawiły się czerwone maki, ale tych przetworzyć się nie daje;)
Później zakwitły akacje, rumianek i jaśmin.
Zapach akacji oszałamiał. Pierwsza porcja kwiatów dodała smaku naleśnikom. Hitem okazał się jednak syrop akacjowy. Na kwiatach przyrządziłam także nalewkę, ale jej smak nie porywa (nie jest zły, ale nijak się ma do syropu), podobnie jak rumianku – nalewka jest straszliwie gorzka. Zapach jaśminu został przez alkohol prawie całkowicie przytłumiony.

kwiatyW czerwcu pojawiły się nie tylko kwiaty, ale i pierwsze owoce. Truskawki niesamowicie wyglądały zamknięte w butelkach. Oddały cały swój kolor. Nalewka jest fantastyczne, a owoce z nalewki… no cóż trzeba się mocno pilnować, aby nie było efektu  Diany (jeśli pamiętacie fragment Ani z Zielonego Wzgórza w którym dziewczęta raczą się „soczkiem”).nalewki frugoPo truskawkach nadszedł czas wypraw na jagody, z których powstała nalewka niesamowita i w kolorze i w smaku.  W tym samym czasie nastawiłam także nalewkę na kwiatach lipy. Lipę chyba jednak należy zostawić na herbatki, bo w smaku jest tak gorzka, jak ta rumiankowa.jagodowa i lipowa

Moim tegorocznym odkryciem jest czeremcha. Byłam przekonana, że owoce z tego popularnie występującego krzewu/drzewa są niejadalne (znałam je z widzenia, ale nie z nazwy, a kojarzyło mi się z wilczą jagodą). Trudno je jednak pomylić, gdyż liście czeremchy przypominają liście wiśni. Owoce są małe, czarne, z dość dużą pestką. A smak… smak jest niezwykły – słodko-gorzki, bardzo aromatyczny. Jaka będzie nalewka jeszcze nie wiem, bo wstawiłam ją kilka dni temu. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze przygotować z czeremchy dżemy, bo bardzo mi smakuje.
W trakcie rowerowych wypraw udało mi się wypatrzyć krzewy tarniny. Będąc dzieckiem zbierałam ją z moim dziadkiem, ale od lat jej nie widziałam. Nic dziwnego, bo krzaki są dość niepozorne i dopiero, gdy wydają owoce łatwiej je zauważyć. Zebrałam je trochę wcześniej niż robiłam to z dziadkiem, bo zbieraliśmy tarninę dopiero po przymrozkach. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.czeremcha i tarninaNa przymrozki z reguły czeka się także ze zbiorem jarzębiny oraz dzikiej róży. Już je zerwałam, gdyż dojrzały, ale włożyłam do zamrażarki. Robiłam już nalewkę z jarzębiny i była fantastyczna w smaku, podobnie jak dżemy, więc nie mogę się doczekać.róża i jarzębina

Jak przyrządzam nalewki?
NALEWKI KWIATOWE
Płatki zalewam spirytusem.
Po 3 tygodniach zlewam spirytus, a kwiaty zalewam zimnym syropem z cukru.
Po kolejnych 3 tygodniach łączę syrop ze spirytusem i ewentualnie dosładzam, dodaję wody.
Po kolejnych 3 tygodniach nalewka jest gotowa. Jeśli jednak smak nie jest satysfakcjonujący (jest za mocna, albo zbyt mało słodka) dodaję wody i/lub syropu z cukru i zostawiam na kolejne 3 tygodnie.
Proces można przyspieszyć zalewając owoce spirytusem z syropem cukrowym.

Z nalewek kwiatowych przygotowałam:

  • chabrową,
  • akacjową,
  • rumiankową (odradzam),
  • lipową (odradzam),
    a można sporządzić także:
  • mniszkową,
  • na płatkach róży.

Nalewki „kwiatowe” można przyrządzić także na miodach.

 

NALEWKI NA OWOCACH MIĘKKICH (truskawki, jagody, jeżyny, śliwki)
Owoce zalewam spirytusem.
Po 3 tygodniach zlewam spirytus a owoce zasypuję cukrem
Po kolejnych 3 tygodniach zlewam cukier, który wyciągnął z owoców część cukru do wcześniej zlanego spirytusu. Zaś owoce zalewam wodą.
Po 3 tygodniach zlewam wodę do spirytusu z cukrem.
Owoce można zjeść, dodać do deserów, ciast, zaś na nalewkę trzeba poczekać jeszcze 3 tygodnie.

W ten sposób przyrządziłam:

  • truskawkową,
  • jagodową,
  • wiśniową,
  • śliwkową,
  • brzoskwiniową,
  • jeżynową (kwaśna),
  • czeremchowa,
    a można także
  • malinową,
  • czerweśniową (owoce z nalewki są przepyszne, nalewka wg mnie jest przeciętna – lepsze są kompoty, czy dżemy).

NALEWKA NA OWOCACH, KTÓRYCH NIE JADAMY NA SUROWO (czarny bez, jarzębina, dzika róża itp.)
Owoce przemrażam (o ile to konieczne), a następnie gotuję z cukrem i zalewam spirytusem.
Po 3 tygodniach zlewam i dodaję wody.
Po kolejnych 3 tygodniach nalewka jest gotowa.

Oczywiście te 3 tygodnie są umowne, można każdy z etapów przedłużyć.
Przed częstowaniem się lub częstowaniem gości trzeba spróbować, czy nalewka jest odpowiednio mocna i słodka i ewentualnie dodać cukru/wody i odstawić ją jeszcze na 3 tygodnie.

Tak powstały nalewki:

  • z czarnego bzu,
  • tarninowa,
  • jarzębinowa,
  • z dzikiej róży.

SMACZNEGO:)
A PRZYJACIÓŁ ZAPRASZAM WKRÓTCE NA DEGUSTACJĘ:)

 

 

 

Jeden komentarz do „Słodki jesienny czas…

Możliwość komentowania została wyłączona.