Kalendarz adwentowy: Dzień 17; coś „dla domu”

Blisko coraz bliżej…

Kategorie prezentowe jeszcze się nie wyczerpały;)

Dzisiaj podarunki „dla domu”.
Niby dla wszystkich domowników, a częściej kierowane są do kobiet.
Czy dlatego, że częściej (nie chciałabym jednak generalizować), to one cieszą się z takich rzeczy, albo częściej zajmują wystrojem domu?
Nie wiem, ale warto choć chwilę poświęcić na refleksję dla kogo to ma być prezent.
Jeśli kupujecie „garnek” (pościel, sztućce, zastawę, obrus, ściereczki do kuchni, mikser, odkurzacz itd.) dla drugiej połówki (niezależnie od płci), to czy przypadkiem nie kupujecie go też dla siebie? To pytanie dotyczy wszystkich osób zamieszkujących pod jednym dachem.
Czy jest to dobry prezent urodzinowy, czy imieninowy, imienny pod choinkę?
Jeśli ta osoba się z niego ucieszy, to wszystko gra, ale… To „ale” pozostaje i nad nim się pochylcie.

Skoro już ustaliliśmy najważniejszą kwestię, to teraz możemy przejść do meritum.
Wymienione już powyżej:

  • pościel,
  • obrus/bieżnik,
  • zastawa obiadowa, czy śniadaniowy
  • set do herbaty (może być dla jednej osoby),
  • małe i większe AGD (odkurzacz, parownica, myjka ciśnieniowa, osuszacz/nawilżacz powietrza, blender, młynek, albo ekspres do kawy, żelazko/parownica do ubrań, czy klimatyzator),

a także wiele innych rzeczy może być wyśnionym, wymarzonym  i wyczekiwanym prezentem.

I jak w przypadku innych prezentów należy posiąść wiedzę mniej lub bardziej tajemną o tym co się komu podoba i co dla kogo jest ważne.
Jeśli ktoś nie lubi sprzątać, to czy ucieszy się z mopa parowego?
Jeśli nie lubi gotować, to czy sprawi mu radość multicooker?
Może tak, może nie. Może zdejmie jakiś problem z głowy, ale czy będzie prezentem z listy do Świętego, czy tylko przypomnieniem o tej części życia, która należy do obowiązków, a nie do przyjemności? Zastanówcie się.
Wydaje mi się, że jeśli chcemy wywołać uśmiech na twarzy obdarowywanego Ktosia, to należy celować raczej w  inne obszary, takie które Ktoś postrzega jako pasjonujące. Mogę się mylić, ale pomyślcie o tym co by Wam się przydało, a co faktycznie ucieszyło.

A bibeloty… ile razy dostaliście coś co później zbierało kurz, a pozostawało na widoku jak ta „żyrafka od teściowej” z reklamy firmy Agata Meble.
Znam kilka osób, które męczą się z prezentami „na któreś tam urodziny” (typu ceryfikat, gaśnica, podstawka pod kieliszki, czy skarbonka).
Prezent niby był śmieszny, ale co z nim zrobić?
Pół biedy jeśli umiecie pozbywać się rzeczy, gorzej jeśli uważacie, że nie wolno zranić uczuć tej osoby i pozostawiacie na widoku, a rzecz ta każdego dnia godzi w wasze poczucie estetyki.
Sama sprawiłam kiedyś prezent znajomym w postaci alkoholu z któregoś z wojaży zagranicznych w butelce ozdobionej jakąś „pocztówką”, a potem widywałam ją przy każdej wizycie. Mam nadzieję, że była to dla nich pamiątka, ale faktycznie podarunkiem miała być zawartość…
I znowu: są tacy, którzy bibeloty uwielbiają, ale musicie mieć pewność, że tak jest, bo wystawka w pokoju gościnnym wcale o tym świadczyć nie musi.
No i nie myślcie o swoim guście tylko o guście Ktosia.

Widzieliście na moich stronach latarenki, czy mydełka.
Czuję się z nimi związana (z większością), bo to dzieło moich rąk.
Mam jednak świadomość, że mogły się Wam podobać, ale nie musiały.
Co więcej niektóre z nich odnalazłyby się we Waszych wnętrzach, a inne… niekoniecznie.
Z mydełkami jest o tyle prosto, że są praktycznym prezentem. Przynajmniej robię je z takim przeznaczeniem i wszystkim, którzy mówią, że „żal im” je używać powtarzam, że tylko ich zużycie pozwala mi stworzyć kolejne.

 

A skoro o moich wyrobach mowa: przedstawiam dwa nowe pejzaże.
Pokazywałam pochmurny krajobraz zimowy i taki ze słoneczkiem.
Dzisiejsze powstały w technice takiej jak mydełka z choinkami, które pokazywałam kilka dni temu

I siostrzane mydełko…

A oto elementy, z których powstało pierwsze z nich

I na koniec oba mydełka razem

Te mydełka ciężko się fotografowało ze względu na przykrywającą góry przezroczystą warstwę „ochronną”.
W trakcie mydlenia będą coraz wyraźniejsze i piękniejsze.
Może uda mi się pokazać Wam za jakiś czas jak takie mydełko prezentuje się po kilku dniach użytkowania.

Do zobaczenia jutro:)