Kalendarz adwentowy: Dzień 2; Prezenty kulinarne oraz świąteczne rarytasy

Czy czekoladki, wino, albo kawa są prezentem uniwersalnym?
Czy jedzenie jest dobrym pomysłem na prezent?
Co zrobić by pieprz, czy kminek stały się prawdziwym prezentem?

W obecnych czasach, gdy półki sklepowe uginają się od ogromnej ilości towarów, w tym produktów spożywczych, czy może kogoś ucieszyć podarunek w postaci słoika dżemu, czy tabliczki czekolady?
Starsi z Was pewnie pamiętają jaką frajdę mogła sprawić tabliczka czekolady, guma do żucia z Donaldem i nieodłącznym komiksem, czy butelka coca-coli.
Czy dzisiaj taki, w sumie drobiazg, może kogoś ucieszyć. I to niekoniecznie kogoś z bardzo skromnym portfelem?
Według mnie tak. Należy jednak taki prezent starannie przemyśleć i być może „sprzedać” go w niebanalnej formie.
Zacznę od najpopularniejszych produktów, a na końcu podpowiem, co zrobić by uczynić prezent z kategorii żywność wymarzoną niespodzianką.

KAWA

Wiecie, że Wasz znajomy, albo krewny pija kawę, więc postanawiacie udać się do sklepu z kawą i kupujecie pięknie zapakowaną, niesamowicie pachnącą mieszankę mielonej kawy, którą polecił Wam sprzedawca, albo, która Wam zasmakowała.
Dobry prezent? Dobry:)
Czy można się potknąć? Można;) Jak zawsze;)
Jeśli Wasz znajomy ma ekspres kapsułkowy, to może nie mieć co z taką kawą zrobić;)
Jeśli ma dobry ekspres, który serwuje świeżo mieloną kawę, to lepiej będzie wybrać kawę w ziarnach.

Dla kawoszy prezentem może być filiżanka, ale i tutaj dobrze byłoby wiedzieć, czy ów amator kawy pija „małą czarną” (wtedy kupimy mu filiżankę do espresso), czy może jest miłośnikiem cappuccino, albo caffelatte (wszak każda z tych kaw wymaga innego naczynia).
A może ów smakosz kawy nie ma ekspresu? Można by mu wtedy sprawić makinetkę (kawiarkę).
Pomyślcie, czy pija kawę sam i jest to espresso (wtedy najlepsza będzie taka na 2 filiżanki), czy może pija kawę w większym gronie, albo może pija ją w towarzystwie drugiej osoby, ale oboje gustują w kawie mlecznej do której trafi więcej niż jedno espresso (wtedy kupcie taką na co najmniej 6 filiżanek)?
Jeśli kawosz lubi kawy mleczne, to może ucieszy go kubek ze spieniaczem do mleka?

A jeśli kawa, to robusta, czy arabica?
Cóż, to zależy od gustu kawosza.

HERBATA

To chyba jeden z częstszych prezentów  uznawanych w Polsce za „uniwersalne” i „bezpieczne”.
Uznajemy, że każdy pija herbatę, więc dlaczego by nie sprezentować opakowania tejże, powiedzmy nazywającej się oryginalnie „Arktyczny ogień” – czarnej herbaty z dodatkiem czekolady, cynamonu, imbiru, kardamonu i pieprzu. Albo może by wybrać coś o świątecznej nucie? Taka „Herbata Korzenna” z hibiskusem, rodzynkami, różą, skórką pomarańczy, anyżem, cynamonem i goździkami. Dlaczego by nie poszaleć i nie kupić owocowej herbaty „Mango Tango” w skład której wchodzi kandyzowana oraz liofilizowana pomarańcza, ananas, kandyzowane mango, nagietek, dziki szafran oraz liofilizowana truskawka.
Zakładam, że dla wielu osób to będzie bardzo miły prezent.
Czy dla wszystkich? Z pewnością nie. Znam takich, którzy gustują tylko w jednym gatunku herbaty, albo takich, którzy pijają tylko Earl Greya.
Niektórzy zaś nie cierpią „fusów” i nie pijają innych herbat niż „w papierku”. No i są osoby, które herbaty nie pijają.
Są też tacy, którzy nie lubią… – tu wstawcie hibiskusa, nagietka, mango itp., itd., bo okazuje się, że każdy z nas ma coś czego nie lubi (ja osobiście nie pijam niczego co choćby otarło się o hibiskusa właśnie, kwiaty ma piękne, ale żeby od razu sporządzać z nich kwaśny napar?;)

Co z tym fantem począć?

Jeśli byliście ze znajomym, którego herbatą chcecie obdarować, w herbaciarni, to sprawa jest prosta.
Jeśli bywa u Was, albo Wy u tej osoby, to pewnie macie rozeznanie.
A jeśli słabo znacie tą osobę? Spróbujcie podpytać, czy zna jakąś dobrą herbaciarnię (jeśli jest miłośnikiem herbaty, to powinien Wam wskazać przynajmniej jedno takie miejsce). W przypadku, gdy będzie miał rozeznanie… dopytajcie na wszelki wypadek, czy może polecić jakąś herbatę. Będzie jasne, czy zna to miejsce z widzenia, czy faktycznie wpada tam by czegoś się napić.

A jeśli pija herbatę, to może imbryczek to zaparzania herbaty, albo zaparzacz z sitkiem, albo filiżanka.
I w tym przypadku zastanowiłabym się w jaki sposób ta osoba serwuje u siebie w domu herbatę, albo jak zareagowała na podanie herbaty u nas w domu w porcelanowej filiżance w kwiaty. Może jest miłośnikiem kubków z kotami, a może woli porcelanowe cudeńka? Co będzie pasowało do wystroju jej wnętrza…

Miłośnikowi herbat ekspresowych np. Earl Grey można kupić zestaw kilku herbat różnych producentów.

Jak zwykle wybór prezentu, także typu herbata, sprowadza się  – według mnie – do choćby próby poznania gustów osoby, którą chcemy obdarować.

Aaaa… jeśli Wasz znajomy lubi herbaty i herbatki… może pokuście się o samodzielne przygotowanie własnej mieszanki?
Nie będę Was namawiać do samodzielnego zbierania i suszenia płatków kwiatów, czy owoców, chociaż… wtedy Wasz wkład będzie jeszcze większy.

SŁODYCZE

Któż nie lubi czekolady?
Są i tacy osobnicy bez serca (do czekolady).

No i są jeszcze Ci, którzy są na diecie bezczekoladowej (jakaś dziwna dieta;)

Jeśli by przyjąć, jak z herbatą, że większość ludzi czekoladę lubi, to czy czekoladki/czekolada byłyby dobrym pomysłem na prezent?
Ktoś zawsze się na czekoladę skusi, więc pewnie nie jest to najgorszy pomysł.
Warto byłoby jednak poświęcić chwilę czasu na rozeznanie się w gustach tej osoby.

Nie zawsze, to co najdroższe będzie najlepszym prezentem.
Pewnie nieliczni amatorzy czekolady docenią tabliczkę czekolady 100%, pomimo, że kosztuje ona tak z 10 razy więcej niż tabliczka czekolady np. marki Wedel.
Wśród nas są tacy, którzy preferują czekoladę mleczną, inni z kolei sięgają jedynie po deserową. Swoich fanów ma także biała czekolada.
Jeśli nie jesteście w stanie dowiedzieć się w jakich smakach gustuje osoba, której zdecydowaliście się podarować coś słodkiego, to może wybierzcie zestaw różnych czekoladek? Któryś ze smaków powinien trafić w gust.
Albo podarujcie 2 (lub więcej) tabliczki czekolady.

Jeśli zamierzacie wydać na 100g tabliczkę czekolady 50zł, to warto jednak ustalić, czy obdarowany będzie umiał docenić ten gest;)

Czy ucieszyłabym się z czekolady?
Mam do niej słabość, więc raczej tak;)
W zeszłym roku dostałam pod choinkę (Agnieszko bardzo Ci dziękuję) czekoladę Lindta Excellence Grapefruit, która była strzałem w dziesiątkę (potem próbowałam innych smaków owocowych tej marki, ale ta pozostała faworytem). Za kżadym razem, gdy sięgałam po nowy smak wracałam myślą do tamtej, którą dostałam na gwiazdkę, więc prezent potrwał dłużej niż czas od otrzymania tabliczki do jej skonsumowania.
Czekolada z chili, albo z solą morską, z imbirem, czy z boczkiem…, to dobry wybór, gdy wiecie, że czekoladoholik lubi próbować różnych smaków. Jeśli macie przed sobą osobę, która trzyma się tego co znane, to lepszym wyborem będzie czekolada bez wymyślnych dodatków.
Tak… i w tym przypadku trzeba wysondować obdarowywanego.

A co z czekoladami w formie Porsche, piłki golfowej, zestawu rowerowego, czy Mikołaja?
To zabawne prezenty, szczególnie jeśli trafiają w zainteresowania, ale… takie „cudeńka” nie zawsze są zrobione z dobrej czekolady.
Sprawdźcie to by „forma nie przerosła treści”, o ile nie chodzi o formę.

Zastanówcie się, czy sami wolelibyście dostać Waszą ulubioną czekoladę, czy jakąś nowinkę?
Zestaw czekolad, czy może jedną ale wykwitną, na którą raczej nie wysupłacie kilkudziesięciu złotych?

Teraz mi ta czekolada z głowy nie wyjdzie;)
Macie jakąś ulubioną markę, albo smak?
Jeśli tak, to podarujcie taką czekoladę, ale dołączcie do takiego prezentu liścik, w którym napiszecie, że przed kupnem tej jedynej poświęciliście się i zjedliście kilogram czekolady, a ta Wam zasmakowała najbardziej.
Albo kupcie kilka-kilkanaście tabliczek połamcie na kawałki, każdy kawałek ładnie zapakujcie i opiszcie urządzając dla grupy znajomych „test czekolady”.
W przyszłości będziecie wiedzieć, co komu kupić/kupować:)

Wydaje mi się, że dołączenie do prezentu w postaci kawy, herbaty, czy czekolady listu-historii opowiadającego o tym dlaczego wybraliście ten, a nie inny produkt podniesie jego wartość o więcej niż jeden „level”;)

Na dzisiaj… wystarczy.
Jutro ciąg dalszy, a w nim o prezentach-przetworach (nie tylko własnych), alkoholach, zestawach i innych prezentach z powyższej kategorii.

 

Dla niejadków mam coś na deser smakowicie pachnącego, ale niekoniecznie do jedzenia.
W pandemicznych czasach mydła nigdy za wiele;)

Zima, czy późna jesień, to taka pora, w której nasz organizm woła o witaminę C i bierze nas chętka na cytrusy.
Jeśli Was także, to zobaczcie co przygotowałam

a mam w zanadrzu jeszcze pomarańczę

i oba owoce

Pachną niesamowicie cytrynowo, choć dodałam do nich olejek nie o zapachu cytryny, a trawy cytrynowej i mięty cytrynowej.
Do pomarańczy trafiło jeszcze kilka kropel olejku o zapachu pomarańczy, ale prawie się przez aromat cytrynowy nie przebija.

Mydło zrobiłam według wskazówek Wiery: na youtube możecie zobaczyć film: mydło pomarańcza Wiery

Nie chciałam marnować plastikowych kubków i… niepotrzebnie utrudniłam sobie pracę.
Jeśli więc będziecie chcieli odtworzyć cytrynę, czy pomarańczę to trzymajcie się przepisu Wiery.
Jedyne co ja zmieniłam, to to, że nie ścinałam końcówek bo wg mnie tak plasterki owoców wyglądają bardziej naturalnie.
Porównajcie zresztą mydełka moje i Wiery i wybierzcie te, które bardzie się Wam podobają;)

Z podpatrzonych pomysłów zrealizowałam także kiwi

Mydło pachnie… a jakże kiwi oraz jabłkiem. Może zbyt realistycznie;)
Powstało z mydła zawieszającego, a tutaj znajdziecie film instruktażowy

Do zestawu dołączył jeszcze arbuz

A także jabłko

Jabłko powstało z mydła zawieszającego (swirl).
Takie trochę bajkowe jest;)

Zarówno jabłko, jak i arbuz powstały  z moich pomysłów.
Jeśli poprosicie, to podzielę się informacjami jak je wykonać.

Pewnie pokuszę się o wykonanie kolejnych „owocowych” mydełek. Macie jakieś pomysły, które stanowiłyby wyzwanie? To też prezent, tylko dla mnie;)
Piszcie na info@wolniodnudy.pl

A jutro wracamy do prezentów z kategorii „jedzenie”.